
Andrzej Heidrich, grafik, którego sztuka „trafiła pod strzechy”, czyli do naszych portfeli. Zaprojektował wszystkie banknoty, które od połowy lat 70. były w Polsce w obiegu.
Uczeń Jana Marcina Szancera
Urodził się w 1928 roku w Warszawie. Z mamą mieszkał u dziadków przy ulicy Śmiałej na Żoliborzu w jednopiętrowym domu z dużym ogrodem. Było to osiedle oficerskie powstałe na działkach przydzielonych wyższym oficerom. Andrzej Heidrich był wnukiem gen. Aleksandra Osińskiego. W wywiadzie z Teresą Torańską mówił:
Dziadek był w dobrych – ale nie w bliskich – stosunkach z Piłsudskim. (…) Była też taka rodzinna opowieść, że dziadek podczas zamachu majowego porozumiał się z Piłsudskim i oświadczył mu, że wobec konfliktu chce pozostać neutralny oraz sam siebie zamyka w areszcie domowym.
(źródło: Andrzej Heidrich : twórca polskich banknotów , wywiad: Teresa Torańsa, NBP 2012 rok)
Studiował na Wydziale Grafiki Akademii Sztuk Pięknych. Dyplom w 1954 roku zrobił u Jana Marcina Szancera – ucznia Józefa Mehoffera, który był z kolei uczniem Jana Matejki. Potem pracował przez ponad 40 lat w Spółdzielni Wydawniczej „Czytelnik”, gdzie ilustrował książki, projektował okładki, między innymi książek Ryszarda Kapuścińskiego, Jarosława Iwaszkiewicza i Leszka Kołakowskiego. Za ilustracje książkowe i opracowania graficzne zdobywał liczne nagrody (m.in. za „Austerię” Juliana Stryjkowskiego, opracowanie graficzne „Ogrodów” i „Młodości Pana Twardowskiego” Jarosława Iwaszkiewicza).
Zaczęło się od znaczków pocztowych
Pod koniec lat 50. zaczął projektować znaczki pocztowe, które również były nagradzane w konkursach. Jego przygoda z Narodowym Bankiem Polskim rozpoczęła się w 1960 roku, kiedy bank zaprosił go do zamkniętego konkursu na nowy banknot o nominale 1000 złotych. Wyróżniono w nim trzy projekty, w tym Heidricha. Przez kolejne lata na zlecenie NBP wykonywał dziesiątki szkiców i projektów banknotów. Jednak dopiero w 1975 roku, czyli po 15 latach pracy, wprowadzono do obiegu jego pierwszy banknot: 500 złotych z Tadeuszem Kościuszką.
Byłem solidnie wzruszony. Chwytałem się na tym, że płacąc nim czy obserwując innych ludzi, myślałem: to moje dzieło. (źródło: materiały promocyjne NBP)
Zaprojektował serię banknotów „Wielcy Polacy” (funkcjonującą do 1996 roku) i pięć nowych banknotów z władcami Polski, które zostały wprowadzone w 1995 roku wraz z denominacją złotego. W 2005 roku zaprojektował pierwszy w Polsce banknot kolekcjonerski upamiętniający Papieża Polaka. Jest też autorem projektów paszportów, orzełków na czapkach wojskowych, odznak policyjnych, odznaczeń dla polskich żołnierzy walczących w Iraku i w Afganistanie, herbów ziemskich i grodzkich.
Józef Piłsudski, najdroższy… wylądował w archiwum
W wywiadzie z Teresą Torańską mówił, że zaprojektował banknot z Józefem Piłsudskim, który miał być najdroższy i się zmarnował.
Pani Gronkiewicz-Waltz poprosiła mnie na rozmowę. Na początku lat 90. była prezesem Narodowego Banku Polskiego. Powiedziała – w absolutnej, oczywiście, dyskrecji – że bank nie zdecydował jeszcze, kiedy nastąpi denominacja złotówki i dlatego prosi mnie o zaprojektowanie banknotu 5-milionowego. Na wszelki wypadek – rzekła – może się przydać. Były już 2 mln, 1 mln, 500 tysięcy, 200 tysięcy, 100 tysięcy… W obiegu znajdowało się – policzyłem niedawno – siedemnaście papierowych nominałów. Brakowało mi już kolorów. Ludziom myliły się zera. Tysiąc złotych z Kopernikiem było podobne do 100 tysięcy z Moniuszką, pięćsetka z Kościuszką do 20 tysięcy ze Skłodowską-Curie. Chciałbym zrobić Piłsudskiego – zaproponowałem. Uważałem, że będzie dobrym zamknięciem serii „Wielkich Polaków”. (źródło: Andrzej Heidrich : twórca polskich banknotów , wywiad: Teresa Torańsa, NBP 2012 rok)
Inflacja wolno, ale spadała, a pan Andrzej miał dużo czasu, by popracować nad projektem. Zaprojektowanie tak wysokiego nominału traktował jak wyzwanie. Oprócz portretu Marszałka i wszystkich stałych elementów, które trzeba umieścić na banknocie, musiał jeszcze umieścić na nim dwanaście zer – po sześć w dwóch miejscach. Był z niego bardzo zadowolony i uważał, że jest jego najładniejszym banknotem, który jednak z powodu inflacji trafił do archiwum.
1 stycznia 1995 roku NBP przeprowadził gigantyczną operację denominacji złotówki. Do obiegu wprowadzono moją serię „Władcy Polscy” i Piłsudski – to paradoks – z powodu dobrej sytuacji finansowej, bo inflacja spadła, trafił do archiwum. (źródło: Andrzej Heidrich: twórca polskich banknotów, wywiad: Teresa Torańska, NBP, 2012 rok)
Na emeryturze pracował dla siebie
Zrobił „Poczet władców polskich” – 44 miniaturki malowane akwarelą z wizerunkami królów i książąt polskich. Dla siebie też namalował „Zmysły”, „Mity, legendy i symbole” oraz serię miniaturek z Mikołajem Rejem, Janem Kochanowskim, Adamem Mickiewiczem i Stanisławem Wyspiańskim. Na pytanie Teresy Torańskiej o receptę na bycie szczęśliwym odpowiedział:
Robić, co się lubi. Jak najdłużej. Zawsze się bałem, że coś złego może się stać z oczami, niezbędnymi przy tej robocie. Ale chwała Bogu, mam dobre. Tylko lupą muszę sobie pomagać. Szczęściem jest też, że nie mamy z Marysią (żoną) kłopotów finansowych i nie martwimy się, że zabraknie nam sto złotych do końca miesiąca. Że jesteśmy razem, bez napięć. Że mamy udaną córkę, wnuka, który dzwoni i pyta, czy nie przynieść obiadu.
Pan Andrzej twierdził też, że szczęściu trzeba pomagać. Jak?
Nie burząc tego, co się ma. Cenić, co się ma i widzieć dobre strony tego, co się ma. I nie wymyślać niczego, co przez moment wydaje się czymś wspaniałym, ale po zastanowieniu widać, że pozbawione jest sensu.
Skomentuj