
Mieczysław Fogg – piosenkarz, symbol przedwojennych szlagierów („Ta ostatnia niedziela”). Człowiek orkiestra. Kiedy nie mógł śpiewać, założył Fogg Record, a gdy w latach 50. przycięli prywatne biznesy, wyruszył w trasę koncertową własnym autem. Jego kariera trwała przez 60 lat. Występował do 86. roku życia. W tym roku mija 120 rocznica urodzin artysty.
Kochał śpiewać. Bez tego nie umiał żyć. Robił swoje bez względu na wojnę, politykę i wiek. Tata małego Miecia był kolejarzem i marzył, by syn poszedł w jego ślady. Jednak od dziecka Fogg wiedział, że chce tylko śpiewać. W dzieciństwie jego numerem popisowym była piosenka „Góralu czy ci nie żal”. Wyśpiewywał ją rodzinie po 8 razy… familia ponoć wyłączała się po 1 wykonaniu i zajmowała swoimi sprawami, na co Miecio nie zwracał uwagi, bo śpiewając zatracał się całkowicie. Jako młody chłopak zaczął pracę na kolei, gdzie poznał swoją przyszłą żonę. Głos szkolił, jak wiele osób marzących o byciu piosenkarzem w chórze kościelnym. Lekcje indywidualne w tym zakresie były bardzo kosztowne.
Podczas koncertu kolęd w kościele pojawił się znany aktor Ludwik Sempoliński, który wsparł kolędników śpiewając z nimi. Stanął dosłownie obok Fogga i po występie przekonał go, że musi zacząć brać lekcje śpiewu, bo zobaczył w nim wielki talent. (Do końca życia panowie się przyjaźnili i nawet mieszkali niedaleko siebie w Śródmieściu w Warszawie).
Fogg zanim zajął się na poważnie śpiewaniem, w wieku 19 lat trafił do wojska, gdzie szkolił żołnierzy jak prowadzić auto. Kiełkujący dopiero rynek motoryzacyjny był jego drugą pasją.
Mieczysław Fogg zadebiutował jako piosenkarz w 1928 roku w Chórze Dana – wzorowanym na angielskim zespole The Revellers. Chór był otoczony powszechną sympatią i przyjmowany entuzjastycznie wszędzie, gdzie występował. To z nimi Fogg zobaczył prawie cały świat. W zespole spędził 10 lat.
Od lat 30. postawił na solową karierę. Związał się z firmą fonograficzną Odeon nagrywał 100–150 piosenek rocznie, otrzymując przezwisko „śpiewająca mrówka”. Był pierwszym polskim artystą estradowym, którego występ nadała Telewizja. Mieczysław Fogg wystąpił w pokazie próbnej transmisji telewizyjnej nadawanej z wieżowca Prudentialu w Warszawie.
Wybuch wojny przerwał na chwilę karierę piosenkarza. Za zgodą władz podziemnych Fogg występował w kawiarniach odwiedzanych przez Polaków. Jego repertuar Niemcy uważali za zbyt patriotyczny, więc kilka razy wzięli go na przesłuchanie i zakazali występów. Artysta nie zamierzał się tego przestraszyć i śpiewał udając kelnera. Podczas jednego z występów do lokalu wszedł Niemiec z kobietą. Od razu rozpoznał zakazane piosenki, wyciągnął broń i skierował się w stronę Fogga, który miał tak słaby wzrok, że nie zauważył wyciągniętej lufy w jego stronę. Gdyby nie kobieta, której w jakiś sposób udało się powstrzymać wyrok, pana Mieczysława już by nie było.
Mimo słabego wzroku, postanowił zostać żołnierzem w czasie Powstania Warszawskiego. Czuł doskonale, że w tym zakresie nie będzie z niego wielkiego pożytku. Udał się więc do dowódcy i zapytał, czy może zamiast walczyć z bronią, zacząć śpiewać wszędzie tam, gdzie ludzie potrzebują otuchy. Po długich prośbach w końcu się udało! Pojawiał się w szpitalach, na barykadach i w schronach. W czasie jednego z nalotów na stolicę, został ciężko ranny.
Po upadku Powstania na jakiś czas wyjechał do Lublina, gdzie przywracała do życia kulturę Stefania Grodzieńska z mężem. Tam Fogg spotkał muzyka: Alberta Harrisa, który podarował mu piosenkę, którą śpiewał do końca życia… „O mojej Warszawie”.
Po powrocie do ukochanej stolicy, prowadził przy ul. Marszałkowskiej 119 własną kawiarnię artystyczną Cafe Fogg, w której działał z całą rodziną. On śpiewał, a oni załatwiali bardziej przyziemne sprawy, jak m.in. kuchnię. Zaczął też zajmować się nagrywanie płyt. Sprzęt do produkcji dostał od przyjaciela-żyda, którego uratował w czasie wojny (Fogg w sumie ocalił 9 osób i po śmierci został uhonorowany medalem Sprawiedliwy wśród Narodów Świata). W latach 50. obie firmy artysty zostały jednak znacjonalizowane przez władze komunistyczne i wkrótce zakończyły działalność. Co zrobił w tej sytuacji Mieczysław Fogg? Spakował się i wyruszył w trwające przez kilkanaście lat trasy koncertowe. Występował w kraju i za granicą. Wszędzie śpiewał swój przedwojenny repertuar i był przyjmowany z owacjami na stojąco. W latach 70., aby trochę unowocześnić swój wizerunek z powodzeniem występował z damską grupą Baby Jagi. Ostatnim wielkim występem był koncert w Opolu w 1986 roku. Potem zdecydował się wreszcie zostać emerytem. Stało się to po 60 latach życia w zawodzie. Śpiewał do 86 lat! Wystąpił na blisko 16 tysiącach koncertów. Śpiewał w dwudziestu pięciu krajach Europy oraz w Brazylii, Izraelu, na Cejlonie, w ośrodkach polonijnych Nowej Zelandii, Australii i wielokrotnie w USA i Kanadzie.
Jedna z anegdot jaka krążyła o artyście w PRL-u głosiła, że kiedy polscy archeolodzy odkopali starożytną mumię w Egipcie ta zapytała ich „Czy Mieczysław Fogg jeszcze śpiewa?”.
Piosenkarz odszedł w wieku 89 lat. Został pochowany na cmentarzu Bródnowskim w Warszawie.
Skomentuj