O rodzinie, która kocha żeglować i spędzać święta na jachcie

Jeśli masz dość świątecznej gonitwy, nerwowych tłumów w sklepach przeczytaj rozmowę z żeglarką  – Magdaleną Banasik, która od lat pływa z rodziną w tym czasie. Na luzie zawijają do portów, gdzie poznają pozytywnych ludzi, a  na Wigilii zamiast śledzi wcinają lokalne przysmaki. Gdzie popłyną w tym roku?

Rok temu spędziliście święta we Włoszech. Skąd taki pomysł?

Magdaleną Banasik: Uwielbiamy spędzać święta w nowych miejscach. Chłonąć atmosferę innych zwyczajów, innego klimatu, oglądać szopki – Włosi z nich słyną! Nawet jak jest to cieplejszy kraj to święta w nim mają magiczny wymiar. Dopływamy, cumujemy i jesteśmy gotowi na święta w nowym kraju. Święta w Bari, na południu Włoch spędzaliśmy 2 lata temu. Wigilia, którą południowcy spędzają na ulicy, bawiąc się, pijąc, śmiejąc i jedząc kolacje w restauracjach jest bardzo inna od naszej, ale nic nie stoi na przeszkodzie, aby połączyć dwie wersje. My często tak robimy. Dzieci próbują lokalnych deserów – słynne ciasto panettone i pączuszków struffoli ( na głębokim tłuszczu), a my dań z owocami morza. 

Jak wyglądała wasza wigilia na jachcie? 

Zawsze mamy na jachcie ozdoby świąteczne. W większości robimy je sami z muszelek, patyków, szyszek. Jak dzieci były malutkie była tez choineczka. Często jesteśmy w większym gronie i po kolacji z daniami polsko-lokalnej kuchni siadamy do gier towarzyskich. To podobno tez zwyczaj włoski, ale my uwielbiamy dawać sobie gry jako prezenty i przeważnie w święta gramy.

Co jecie?

Największym naszym jachtowym hitem były pierogi z kaszą gryczaną i kurczakiem oraz apulijskie spaghetti z tuńczykiem, no i oczywiście mule w białym winie.

Opłatek zastępujemy chlebem i bardzo nam się ten zwyczaj podoba. Jemy dużo ryb  owoców morza i warzyw, które tam w grudniu pachną i atakują kolorami z każdego stoiska. Zapiekane bakłażany z mozzarella i pomidorami już mi pachną…

Fajnie. Święta i cieplutko na dworze!

Życie na zewnątrz w cieplejszych krajach strasznie się podoba. Otwartość, życzliwość ludzi i ich uśmiech nastraja mnie optymistycznie do życia. Myślę, ze dzięki tej wolności są bardziej przyjaźni i nie tracą czasu na przykre uwagi, agresję i nie boją się ludzi. 

Jak reagują na wasze świąteczne pływanie ludzie w portach i rodzina w Polsce?

Ha ha, rodzina już przywykła, że zawsze nas gdzieś wywieje. A na miejscu często poznajemy nowych ludzi, wiele przyjaźni trwa przez lata. Wpadają na szklaneczkę piwa lub polską wódkę, którą trzymamy na jachcie tylko dla  gości, bo my jesteśmy zdecydowanymi fanami wina.

Skąd w ogóle wziął się pomysł na jacht, za co kochacie pływać?

To taka niezależność, połączenie swojego małego M1 z pojazdem. Albo inaczej taki life żółwia, powoli, ale zawsze ze swoim domkiem na plecach. Poza tym kochamy przygody, a każda wyprawa, każde wypłynięcie albo chociaż pobyt na jachcie w suchym doku to dla nas przygoda. Nawet mała, a nas cieszy. 

Jaki macie jacht i gdzie go trzymacie?

Ten obecny, nasza 10-metrowa, betonowa Sophisticated Lady stoi obecnie w Grecji, pod Atenami, blisko wyspy Evia. Kupiliśmy go 8 lat temu we Włoszech, przez kilka sezonów remontowaliśmy i opuściliśmy Adriatyk, aby pożeglować do Grecji. W czasie sezonu zimowego jest wyjęta na brzeg i wchodzimy na nią po drabinie. 

Czy z dzieciakami bezpiecznie się pływa? Nie marudzą, że nie mają choinki na jachcie itd.

Gdy nie umiały jeszcze pływać zawsze były w kamizelkach lub w szelkach bezpieczeństwa. Teraz pływają lepiej niż my. Nigdy nie miały problemu ze świętami bez choinki, zresztą rozumieją, ze ciężko byłoby ja zmieścić do jachtu.  

Co robicie w tym roku na święta?

To świetne pytanie, ale ja mam lepsze, jak mówił kiedyś mój syn (śmiech!). Czego nie robimy? Planów jest dużo, zwłaszcza, że mój mąż Sebastian właśnie wraca z Karaibów po swoim rejsie przez Atlantyk i czuję już jego entuzjazm do organizacji kolejnych wypraw.  Może wybierzemy się Grecji poznać w końcu ich świąteczne zwyczaje? 

Magdalena Banasik – autorka bloga Rodzina BIMSI na fali www.bimsi.pl, na którym promuje żeglarski styl życia i zachęca do spędzania wolnego czasu razem na wodzie. Posiada uprawnienia sternika jachtowego. Kocha wolność i minimalizm życia na jachcie. Niepoprawna optymistka. Od 15 lat żegluje po akwenach Morza Śródziemnego. Razem z rodziną w latach 2008-2010 przeprowadziła się na jacht i z Polski pożeglowała dookoła Europy na S/Y BIMSI. Za 2-letni rejs otrzymała z mężem wyróżnienie Rejs Roku Srebrny Sekstant. Autorka wielu tekstów do czasopisma Jachting oraz debiutanckiej książki „DOM NA JACHCIE Jak zostawiliśmy wszystko i wyruszyliśmy przed siebie”.

Reklama

Posted

in

by

Tags:

Comments

Jedna odpowiedź do „O rodzinie, która kocha żeglować i spędzać święta na jachcie”

  1. […] Jestem bardzo szczęśliwa i usatysfakcjonowana, ze udało nam się trafić w tak doborowym towarzystwie na łamy tego poczytnego bloga. Kasia pisze: Jeśli masz dość świątecznej gonitwy, nerwowych tłumów w sklepach przeczytaj rozmowę z żegla… […]

    Polubienie

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Blog na WordPress.com.

%d blogerów lubi to: