
O nawracających snach, lękach i wierze w reinkarnację. Marzeniach o osiągnięciu nirwany, oświecenia. A mówiąc po ludzku… życiu bez lęku tu i teraz, rozmawiamy z Michałem Jabłońskim, pastorem.
Przychodzę z potrzebą rozmowy, ale nie z Pastorem, tylko fajnym, mądrym człowiekiem, jakim jest Michał Jabłoński. Zgoda?
Próbujmy…
Na górze może być niezły bałagan. Jeden człowiek ze średniowiecza, inny z baroku albo z epoki międzywojennej. No, i nudno tak siedzieć na miejscu, a przecież nie każdy był ideałem na ziemi. Coś trzeba czasem naprawić, czyli wrócić na dół…
Zacznijmy od początku…Niepewność, lęk i strach przed losem po śmierci towarzyszą człowiekowi od zawsze, jak tylko uświadomił sobie swoją śmiertelność, czyli początek i koniec.. Nie wiemy, co się wydarzy po śmierci. Religie i Kościoły sprytnie manipulowały tą niepewnością, podsuwając wiernym obrazy, które wzmagały te obawy. Z tego też powodu często panowały nad człowiekiem. Pomocne okazały się nurty filozoficzne, które pomagają człowiekowi oswoić się z cyklem życia, na który składają się narodziny człowieka i śmierć. Zgadzam się z tezą, że jednym z zadań religii jest oswojenie człowieka przed odchodzeniem.
Ale pojawia się pytanie…
… co dalej? Pragniemy, by coś dobrego spotkało nas po śmierci.
Źli ludzie, nie szanujący, przykładowo zwierząt i dzieci czy stosujących przemoc: też na to liczą?
To nasze ludzkie podejście do sprawiedliwości. Chcemy, by Bóg posłał dobrych do nieba, a złych do piekła. Ale…otrzymaliśmy wskazówki, przykładowo w Dekalogu czy w Jezusa Kazaniu na Górze, jak żyć na ziemi wśród wszystkich stworzeń i natury. Mamy się nimi kierować. Osobiście patrzę, jak każdy człowiek na zło. Jestem wyjątkowo czuły na krzywdę zwierząt i dzieci. Jak je widzę, mam chęć pomyślenia sobie: Ach ty, dostaniesz dopiero od Boga. Uspokaja i pociesza myśl, spełnia ludzkie poczucie sprawiedliwości marzenie, że Bóg już się z takimi ludźmi policzy, skarze ich na wieczne potępienie. To naturalne, bo oceniamy świat według standardów tego świata. Jednak Jezus w swoich przypowieściach uświadamia co i raz, że Bóg nie postępuje według naszych norm i pragnień. Możemy się wściekać, ale Bóg ma inne podejście do naszych postępków na ziemi. U proroka Izajasza jest napisane, że tak, jak niebo jest daleko od ziemi tak Boże drogi nie są ludzkimi drogami.
I tu dobrym rozwiązaniem wydaje się być reinkarnacja. Musisz powtórzyć swoje życie, bo nie zdałeś egzaminu z kilku rzeczy! Wrócisz, naprawisz błędy i wracasz do raju.
Reinkarnacja nie jest istotą wiary Hinduistów, a raczej przekleństwem. Nie w reinkarnację wierzą, ale w wyzwolenie z kręgu narodzin i śmierci. Marzeniem Hinduistów jest wyzwolenie z kręgu narodzin i śmierci, tak jak dla chrześcijan celem wiary i życia jest zbawienie. To co jest celem? Osiągnięcie nirwany, oświecenia. Takiego podejścia nie ma ani w Nowym ani Starym Testamencie. Osobiście, jako Michał Jabłoński nie wierzę w Boga, który działa na zasadzie kary i nagrody, skazując jednych na karę w piekle a innych na nagrodę w niebie. Żadne poprawki nie wchodzą w grę dla mnie. Wiemy, że każde życie zaczyna się od narodzin. Nikt tego nie uniknął, nawet Jezus. Potem umieramy. Wierzę w to, że po śmierci każda żywa istota, dobra czy zła, nie wiem, czy jako energia, czy jako duch przechodzi z jednego wymiaru w drugi.
Niektórzy mówią, że mają „stare dusze”. W czasie podróży do różnych miejsc mówią, że czują się jak w domu (zjawisko deja vu). Jakby tam kiedyś byli. Miał tak kiedyś Pastor?
W trakcie milionów lat ewolucji w naszym mózgu czy DNA tego rodzaju odczucia się zadomowiły. Najprawdopodobniej nie mają tego rośliny i zwierzęta, choć one też mają pamięć. Jak byłem młodszy miewałem takie deja vu, które zwykle trwało sekundę: ja już tu byłem, już to przeżyłem. Zadziwiało mnie, że coś takiego istnieje, że moją świadomość i podświadomość, na coś takiego stać. Świadczy to o tym, jak wciąż niezbadane i nieznane są możliwości naszego mózgu.
ICHTHYS to znaczy po grecku Ryba. Podobno te znaki zodiaku to ostatnie ziemskie wcielenia. Pastor też rybka?
Wodnik. ICHTHYS to był tajny szyfr, akrostych czyli słowo utworzone z pierwszych liter wyrazów: Jezus Chrystus Boży Syn Zbawiciel. To raczej żonglerka symboliczna… Nie mogę nic na ten temat powiedzieć. Czy to element rzeczywistości, który wpływa na moją wiarę? Nie. To tak, jak zwyczaje w stylu, gdy się czegoś zapomniało po wyjściu z domu i wróciło to trzeba na chwilę przysiąść i odczekać zanim wyjdzie się z domu ponownie. Znajomy tak robił. Zapytałem go czy jako dorosły, wykształcony i świadomy człowiek naprawdę wierzy, że jak nie usiądzie to stanie mu się coś złego? Odpowiadał, że… pewnie nie. (śmiech)
A jak ze zwierzętami. Często wierzymy, że trafiają do nas z duszami zmarłych. Koleżanka wierzy, że jej kotka, którą znalazła po śmierci babci, to właśnie ona.
Pewne jest, że zwierzęta trafiają do nas, by nas czegoś nauczyć. Uczą nas człowieczeństwa, byśmy stali się lepszymi, mniej egoistycznymi a bardziej współczującymi osobami. Dla koleżanki taka postawa może być elementem tęsknoty za babcią, radości czy zadziwienia. Nawet większej miłości do kota. Choć u niektórych takie podejście może być odwrotne.
A powracające sny? To można też rozważać jako znaki od Boga. Przecież Józefowi przyśnił się Anioł, kiedy miał się zaopiekować Marią. To już jest w Biblii.
Jest w Biblii wielokrotnie powiedziane, że Bóg przemawiał do człowieka przez sen. Być może tak jest, że nasza świadomość czy rozum gdy są aktywne, przeszkadzają Bogu w dotarciu do nas. Bóg jest w stanie dotrzeć do człowieka dopiero gdy jego podświadomość jest nieaktywna.
Jaki wniosek na koniec?
Wart żyć jak najlepiej tu i teraz. Nikt nie wie, co stanie się z nim po życiu, pozostaje jedynie wiara, że będzie żył nadal, choć nie w takiej formie jak teraz. Zawsze mnie zastanawiała jedna rzecz: żaden z uczniów po zobaczeniu i spotkaniu zmartwychwstałego Jezusa, nie spytał go: Panie, jak tam jest? To bardzo dziwne, że redaktorom, którzy spisywali Biblii nie przyszło takie pytanie do głowy, a przynajmniej nie jest ono zapisane w Biblii. Widocznie coś ważniejszego pojawiło się i coś zaskakującego przeżyli z chwilą zobaczenia zmartwychwstałego Jezusa.
Jaka to dla nas wskazówka?
Że zawsze każdy ma szansę stać się nowym, lepszym człowiekiem. Tu na ziemi. Dzięki zmartwychwstaniu, w uczniach zniknął lęk przed śmiercią a więc śmierć nie miała już nad nimi władzy, przestali się jej bać. Zmartwychwstanie to symbol możliwości nowego życia dla każdego stworzenia. W miejsce lęku przed śmiercią pojawiła się odwaga, jasność spojrzenia i integralność. To prawdziwy cud, że można tak się zmienić i że zawsze jest na to szansa.
Skomentuj