Kobuszewski, Suzin i Kaczor. Postacie kultowe kojarzone przede wszystkim ze szklanego ekranu w czasach PRL-u. Łamali stereotypy dzięki swojemu poczuciu humoru. Rozjaśniali żartami i postawami szare życie w czasach komunistycznych. Byli duszami towarzystwa. Przebywanie z nimi dodawało otuchy i pozwalało nabrać dystansu do rzeczywistości, które nie była kolorowa. Panowie swoim stylem bycia przenikali dusze widzów.
Jan Kobuszewski
Aktor, satyryk. Postać kojarzona ze śmiechem i radością. Jego role w kultowych polskich komediach i serialach, rozbawiają kolejne pokolenia widzów. Mimo że jego życie osobiste było dalekie od sielanki i pełne trudności, zawsze szukał w nim źródła radości. Gdzie się pojawiał, natychmiast wywoływał śmiech. Przecież Pan Janeczek z kabaretu Olgi Lipińskiej, Majster, który uczy Jasia czy rólki arcydzieła w filmach Stanisława Barei.
1. Pan Jan lubił robić figle kolegom z planu. Taka sytuacja miała miejsce podczas kręcenia kabaretu Lipińskiej. Aktor lubił wyciągać spod nóg wybitnych aktorów… dywaniki. Pewnego dnia Kobuszewski pociągnął dywanik, na którym stał gość pani Lipińskiej – profesor Bardini. Pan Jan nie widział go i myślał, że wywali kogoś z ekipy. Ale stało się… profesor wykonał podwójne salto, wysadzając w powietrze okulary, portfel i wszystko, co miał przy sobie. Kiedy aktor zorientował się, komu zrobił żarcik, uciekł i nagranie nie odbyło się.
— Jan Kobuszewski opowiadał koleżance, jak po udanej operacji poszedł do kościoła podziękować za życie.
„Kiedy już wszystko opowiedziałem Panu Bogu, na odchodnym zapytałem: „Panie Boże, czy ja jeszcze będę czasem mógł się napić?”
„Tak Jasiu – odpowiedział mi Bóg”.
2. Kiedy aktor dostał szlaban od żony na picie wina, wpadł z przyjacielem, aktorem Janem Kociniakiem na niezwykły pomysł. W lokalnym sklepiku kupili długą plastikową rurkę. To proste: rurka poprzez rękaw koszuli i kołnierzyka dochodziła do ust, a pod stołem ginęła w gąsiorku z winem.
about:blank
3. Aktor grał w Teatrze Narodowym pod dyrekcją Kazimierza Dejmka. Powiedział on do aktorów, że „w tym teatrze alkohol wolno spożywać tylko w obecności dyrektora”. Pewnego dnia do drzwi gabinetu Dejmka zapukał Jan Kobuszewski z grupą aktorów.
— Wolnoż wstąpić? — zapytał Kobuszewski cytatem z Zemsty.
— Bardzo proszę — odpowiedział Dejmek, nie odrywając wzroku od ton papierów zalegających jego biurko.
Panowie weszli, usiedli vis a vis dyrektorskiego biurka. Wyjęli z torby i położyli na nim, to co w niej mieli. Chleb, kieliszki, kaszankę, pół litra wódki i zaczęli konsumpcję.
— Co wy tam robicie? — zapytał Dejmek.
— No, jak to? — odpowiedział Kobuszewski. – Przecież sam, Kazieńku, powiedziałeś, że wódeczkę w teatrze można spożywać w teatrze tylko w twojej obecności.
4. Jan Kobuszewski zapożyczy sobie od Stanisława Tyma powiedzonko, które stało się jego dewizą życiową. „Chamstwu w życiu należy przeciwstawiać się siłom i godnościom osobistym”. Amen
Jan Suzin
Jeden z najsłynniejszych i najbardziej lubianych polskich prezenterów telewizyjnych i lektorów.
1. A mogło się wydarzyć, że pan Jan w ogóle nie zostałby spikerem. Kiedy pojawił się na przesłuchaniu, rozejrzał się po konkurencji i… uznał, że nie ma żadnych szans.
Pomyślał:
„W nogi! Ale zawadiacki duch danych litewskich praprzodków krzyknął: Hola, dokąd to? Przecież nie przyszedłeś tu, żebyś się bawić w jakiegoś tam spikera. Chciałeś tylko zwiedzić studio, a to jeszcze może się udać”. Więc zostałem”.
Jednym z zadań postawionych w czasie przesłuchać było zapełnienie dziury w programie, którą słowami miał zatkać pan Jan. Powiedział:
„Mam przyjemność zawiadomić, że telewizja właśnie sprowadziła z Paryża całą serię filmów dla dorosłych, które już od jutra nadawane będą w późnych godzinach nocnych”.
Ta wypowiedź spowodowała chóralny śmiech jurorów.
2. Jan Suzin uważał, że ludzie nie lubią ponuraków. Jego zdaniem spiker, człowiek przychodzący do tysięcy mieszkań, musi być pogodny. Nazywał to cieniem uśmiechu w samych oczach.
Kazimierz Kaczor
Jeden z najpopularniejszych polskich aktorów. Niezapomniany Jan Serce czy dźwigowy Zygmunt Kotek z serialu Alternatywy 4.
1. Pan Kazimierz to znakomity aktor teatralny. Miło wspomina sztukę na deskach Teatru Współczesnego, gdzie grał z innym mistrzem żartów, Wiesławem Michnikowskim. Kaczor grał w niej… niemowlaka. A było to tak:
„Wiesio grał mężczyznę, który przejmował opiekę nad niemowlakiem. Postanowił więc, że będzie mnie nosił na rękach. Śmiesznie to wyglądało. By nie doszło do kontuzji, umówiliśmy się co do sposobu noszenia. Musiałem się mocno opierać na jego szyi”.
Pan Kaczor robił panu Michnikowskiemu dowcipy w tej sztuce. Jako niemowlę chodził po scenie na czworakach i na przykład zawiązywał mu buty sznurówkami. Dzielnie sobie z tym radził, ani razu się nie przewrócił.
2. Przez pewien czas aktor mieszkał w domu reżysera, Andrzeja Wajdy. Z tamtych czasów zapamiętał, że wspólnie popalali papierosy, a popielniczką była Srebrna Muszla z festiwalu San Sebastian, którą Wajda dostał za Wesele. Myślał sobie wtedy: „Boże, taka nagroda, rozchwytywana, wszyscy o niej marzą, a służy za popielniczkę”.
3. W Alternatywach 4 grał operatora dźwigu. Szybko nauczył się go operować. Kilka lat później na fali popularności serialu dostał zaproszenie od załogi fabryki w Stalowej Woli. To było standardowe spotkanie z publicznością. Na dziedzińcu dyrektor spytał aktora, czy naprawdę kierował dźwigiem. Gdy ten potwierdził, zaproponował, by przeniósł półtonowy ciężar z jednego miejsca na drugie. Zadanie wykonał perfekcyjnie. W nagrodę dostał dyplom, z którego jest dumny do dziś.
4. Po roli senatora w serialu Złotopolscy, ludzie na ulicy przestali mówić do niego „Panie Janie Serce”, „Panie Kotek”, a zaczęli „Panie Senatorze”. Kiedy pojawiał się w Sejmie, kiedy był prezesem ZASP-u, stawał przed bramkami, by się wylegitymować. Nie musiał jednak, bo straż marszałkowska, gdy go spostrzegała, od razu krzyczała do niego: „Panie senatorze, w żadnym wypadku, prosimy bardzo, pan przechodzi bez kontroli”.
5. Aktorowi nie raz zdarzyło się zapomnieć na scenie tekstu. Opowiadał anegdotę, jak grał spektakl 60. czy 70. raz, więc pani suflerka siedziała wyluzowana i nawet nie przypatrywała się temu, co się działo na scenie. Zamiast patrzeć w tekst, siedziała i robiła na drutach. No, i trach. Czarna dziura u pana Kazimierza. Dialog wartki, dynamiczny, a on nic… Nerwowo spoglądał na suflerkę, a ona dalej dziergała sweterek. Aktor zaczął szeptać w jej stronę, a ona popatrzyła na niego i uspokajająco szepnęła „Dobrze idzie, dobrze idzie”.
Źródła cytatów i anegdot:
„Nie tylko polskie drogi. Kazimierz Kaczor”, Paweł Piotrowicz
„Kobusz. Jan Kobuszewski z drugiej strony sceny”, Faryna-Paszkiewicz Hanna
„Nieźle się zapowiadało. Jan Suzin”.
Skomentuj